13.8.14

Powidła śliwkowe

Czas na śliwki. Uwielbiam śliwki w każdej postaci, świeże, suszone, powidła i dżemy. Jestem w domu osamotniona w tym uczuciu do śliwek, ani Michał, ani Tadzio za nimi nie przepadają. Trudno. 
Postanowiłam, że zrobię te powidła tylko dla siebie a właściwie z myślą o świątecznym pierniku, który z takimi domowymi powidłami jest naprawdę super. 

Z podanych w przepisie proporcji wyszło mi 5 słoików o pojemności 300 ml. i jeszcze trochę do zjedzenia od razu. 
Powidła gotowałam 40 min bo lubię kiedy w środku są kawałki owoców, gotując przez godzinę otrzymacie bardzo jednolitą konsystencję. 

Sok śliwkowy zachowajcie, już niedługo przepis na polędwicę z sosem śliwkowym:) 

Polecam. 




Powidła śliwkowe

Składniki:
  • 220 gr śliwek fioletowych np. węgierek (z pestkami)
  • 1 szklanka cukru 
  • 1/2 kg cukru żelującego (1:1)
Sposób przygotowania:

Śliwki umyć, wypestkować, każdą połówkę przekroić na pół. Włożyć do dużej miski, zasypać białym cukrem i dokładnie wymieszać. Miskę przykryć lnianą ściereczką i odstawić na kilka godzin w chłodne miejsce (można zostawić na noc). 

Następnego dnia przecedzić śliwki przez sito, zachować sok* z owoców.

W garnku z grubym dnem umieścić śliwki, doprowadzić do gotowania, od czasu do czasu zamieszać. 
Kiedy owoce zaczną się gotować wsypać cukier żelujący (spróbować, jeśli śliwki są bardzo kwaśne może się okazać, że trzeba dosypać odrobinę zwykłego cukru). 

Gotować bez przykrycia na małym ogniu ok. 40 - 60 min. Często mieszać. 

Przygotować słoiki z zakrętkami, czyste i suche. 
Gorącymi powidłami napełniać słoiki od razu zakręcać i odwracać do góry dnem. Pozostawić do całkowitego wystygnięcia. 
Zimne powidła przechowywać w chłodnym i jeśli to możliwe ciemnym miejscu (w pozycji zakrętką do góry). 

* Sok ze śliwek przelać do butelki, przechowywać w lodówce. Można podawać do picia rozcieńczony wodą lub użyć jako dodatek do sosów mięsnych (ja tak robię). 

Smacznego :)





4 komentarze:

  1. Właśnie myślałam o powidłach ze śliwek, czas brać się do pracy :)
    Zaintrygował mnie chleb na Twoich zdjęciach - wygląda smakowicie. Czy to Twój wypiek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, chleb nie jest upieczony przeze mnie, od jakiegoś czasu nie piekę już własnego pieczywa bo za dużo go wtedy jedliśmy :)

      Usuń
  2. Heh, godzinka gotowania... :) Zazwyczaj u mnie pyrkają kilka godzin. Czasami nawet rozdzielam proces na dwa dni. Wtedy powidła są ciemne, ciągnące, niekoniecznie jednorodne, ale bardzo smaczne. No i nie używam cukru żelującego. Twoje za to mają wyśmienity kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też gotowała moja babcia, dwa dni, na maleńkim ogniu bez przykrycia. Powidła były prawie czarne i bardzo gęste. Ja nie mam tyle cierpliwości i cukier żelujący załatwia sprawę znacznie szybciej niż zwykły :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...