O mnie



Wszystko zaczęło się od urodzenia dziecka i planów budowy domu. 
Wiedziałam, że za nic na świecie nie wrócę już do pracy w korporacji, chociaż kiedyś tak dobrze się w nich czułam. Uwielbiałam tempo, rywalizację i ludzi z którymi spędzałam większość życia.

Później były próby prowadzenia własnych biznesów i uczucie, że to nie to, że musi być coś co będzie sprawiało mi prawdziwą radość.
Lubiłam gotować, to dla mnie wspomnienie domu rodzinnego, gdzie gotowała mama. Niesamowity zapach Świąt, najlepszy na świecie bigos, drożdżowe babki, serniki, makowce, kandyzowana skórka pomarańczowa. Babcia lepiąca uszka do barszczu albo dziesiątki, cudownych ruskich pierogów.

Mama gotowała świetnie. To od niej nauczyłyśmy się z siostrą, piec ciasta. Dla mnie drożdżowe nie ma tajemnic, moja siostra, Agnieszka, piecze bajeczne szarlotki.

Kiedy projektowaliśmy nasz dom, wiedzieliśmy, że kuchnia musi być duża i funkcjonalna, z masą szuflad i wielkim blatem do pracy, dużymi oknami.
Jest dokładnie taka, jaką sobie z Michałem wymarzyliśmy.  
To nasze ulubione miejsce w domu, jest jego centrum i moim królestwem.
W kuchni ciągle coś się dzieje, ktoś siada przy starym drewnianym stole, który odziedziczyłam po babci. Pod nogami snują się koty. Wpadają koledzy mojego synka po szklankę soku.
Na ścianach wiszą rysunki naszego Tadzia i ulubiona grafika mojego męża. Każdy z nas ma tu swoje ulubione przedmioty. Może dlatego, spędzamy w kuchni tak dużo czasu a gotowanie i prowadzenie bloga, daje mi tak wiele radości.

Witajcie w mojej kuchni i czujcie się tu, jak u siebie. 

Dorota


Tadzio i Michał, bez nich nic nie miałoby sensu 



Mika, nasz pierwszy własny kot. 
Humorzasta, nie lubiąca głaskania ani dotykania, ale najbardziej moja na świecie.

Mietek, anioł w kociej skórze, pełen miłości i łagodności. 
Najdokładniejszy budzik w domu, 4:34 każdego ranka :) 






Mój Instagram  
Instagram



Z okazji Dnia Matki, dzieci w szkole rysowały portrety swoich mam.
Tak wyglądam w oczach mojego Tadzia :) 






Mój kochany pomocnik :) 

Pierwsze dwa tygodnie wakacji Tadzio spędza ze mną w domu. Blog nie może w tym czasie przestać działać, więc mój syn jest w pełni zaangażowany w pomaganie mi przy robieniu zdjęć. 
Tadzio obawia się, czy ktoś nie pomyśli, że zajmuje się takimi ,,głupimi" rzeczami jak robienie zdjęć jedzeniu ;) 
Jeszcze kilka dni i wyjedzie na obóz sportowy i tam nareszcie zajmie się sprawami naprawdę ważnymi jak strzelanie z łuku, jazda konna i kto jeszcze wie czym innym??? :D 














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...